MONTREAL 06/09/83

 

              

Tytuł:

Montreal 06/09/88

Miejsce:

Kanada, Quebec, Montreal - Forum

Data:

6 września 1983

Źródło:

Audience Recording

Trasa:

World Piece Tour (USA & Canada)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

Prv

Ocena (dźwięk/obraz):

3/3+

Czas trwania:

109:56 min.

 

Tracklist :

 

1. Intro (Where Eagles Dare Theme)  
2. Where Eagles Dare  
3. Sanctuary  
4. Wrathchild  
5. The Trooper  
6. Revelations  
7. Flight Of The Icarus  
8. Die With Your Boots On  
9. 22 Acacia Avenue  
10. The Number Of The Beast  
11. To Tame A Land  
12. Guitar Solo  
13. Drum Solo  
14. Phantom Of The Opera  
15. Hallowed Be Thy Name  
16. Iron Maiden  
17. Run To The Hills                                         - encore  
18. Drifter                                                          - encore  

 

Ten koncert jest tym co najlepsze w heavy - metalu.
Niestety, jakość tego bootlegu troszkę zakłóca przyjemność oglądania, bo i dźwięk ma pewne wady zapisu (bardzo niewyraźny wokal oraz zbyt cichy bas) i do obrazu można się przyczepiać. 
Nagrywający stał na samym końcu sali i w momencie kiedy robił zbliżenia, twarze muzyków "rozmywają się" i czasami miałem kłopot w rozróżnieniu kto jest kim.

Jeżeli jednak pominiemy te "drobne" niedoskonałości to otrzymamy fantastyczny, energetyczny, jeden z lepszych koncertów Iron Maiden.

Perfekcyjnie dobrany setlist,  doskonała forma muzyków, świetna publika. Tak zachwalać mógłbym jeszcze długo - po prostu dawno nie widziałem tak dobrego show.

"To Tame A Land" położył mnie na łopatki, atmosfera tego kawałka przebija chyba nawet taki klasyk jak "Hallowed Be Thy Name". Zresztą tu nie ma złych utworów, wydawało by się, iż solo może być nieciekawe ale kiedy Dave zaczyna grać zębami na wiośle to tylko oczy wbijałem w ekran - zero nudy!

Publiczność - to też element show, bez niej przy "Drifter" można zasnąć lecz kiedy kilka tysięcy gardeł zagłusza Dickinsona to już jest ekstaza.

Ach, nie wspomniałem o sztandarowej kompozycji "Iron Maiden" - najciekawszy moment to oczywiście wejście na scenę maskotki zespołu. Eddie, bo to o nim mowa, w fartuchu bezpieczeństwa biega jak oszalały (sic!) po scenie a na końcu pozwala Bruce'owi wyjąć - dosłownie - sobie mózg!

Podsumowując, ten bootleg to prawdziwy rarytas. Zapisów video z World Piece Tour jest jak na lekarstwo, dobrze jednak, że mamy taki koncert jak ten. Gorąco polecam i daje 100 procentową gwarancje, że oglądając nie będziecie żałować.