ST.JOHNS'99
Tytuł: |
St.Johns'99 |
Miejsce: |
Kanada, New Brunnswick, St.Johns - Harbour Station |
Data: |
11 lipca 1999 |
Źródło: |
VHS |
Trasa: |
The Ed Hunter Tour (USA & Canada) |
Pełny koncert: |
+ |
Wydawca: |
Audience Recording |
Ocena (dźięk/obraz): |
3+/4 |
Czas trwania: |
108:53 min. |
Tracklist :
1. | Intro (Heartbeat/Transylvania/Churchill's Speech) | |
2. | Aces High | |
3. | Wrathchild | |
4. | The Trooper | |
5. | 2 Minutes To Midnight | |
6. | The Clansmen | |
7. | Wasted Years | |
8. | Killers | |
9. | Stranger In A Strange Land | |
10. | Futureal | |
11. | Man On The Edge | |
12. | Powerslave | |
13. | Phantom Of The Opera | |
14. | The Evil That Men Do | |
15. | Fear Of The Dark | |
16. | Iron Maiden | |
17. | The Number Of The Beast -encore | |
18. | Hallowed Be Thy Name -encore | |
19. | Run To The Hills -encore |
Zapis jest średniej jakości, kilka
razy zanika kolor, na ekranie pojawiają się też dziwne paski. Dźwięk jest taki
sobie, wokal jest w miarę wyraźny ale trochę przesterowany. Mix instrumentów
jest słaby a dźwięk gitar nakłada się na siebie. Oprócz tego często słychać
"mordercze" krzyki zagłuszające muzykę - to zdzierający głos fani stojący obok
nagrywającego.
Występ jest bardzo bardzo BARDZO udany!! St.John to pierwsze miasto, które
gościło Iron Maiden jako sześcioosobowy zespół. Tak więc mamy tu pierwszy
koncert na trasie "The Ed Hunter Tour" i możemy tylko żałować, że nas tam nie
było.
Ten show należy do tych koncertów, kiedy po plecach przebiegają nam ciarki a na
rękach pojawia się gęsia skórka.
Zespół gra bardzo "zwarcie", widać, iż wszyscy są bardzo stremowani. Wszystkie
kawałki zagrane są na 180%, Dickinson biega jak szalony, Steve także nie jest
gorszy. Co ciekawe Davey jest także nastawiony zabawowo (wzmocniony dobrym
piwkiem:))) i często pojawia się w innych miejscach niż lewa strona sceny.
Zaskoczył mnie Janick, który nie wygłupia się aż tak bardzo, czyżby chciał aby
uwaga publiczności skupiła się na nowych "starych" członkach zespołu - Adrianie
i Bruce'ie ?
Jak już wspomniałem cały występ jest wręcz ekstatyczny choć muzycznie jest kilka wpadek, zespół najwyraźniej nie był jeszcze dobrze zgrany. Na "The Trooper" nie wychodzi troszkę solo a "Stranger In A Strange Land" jest przekombinowany pod względem wokalnym. Mimo to, ten bootleg po prostu trzeba mieć!!!