ARGENTINA 2001 RADIO BROADCAST

 

 

Tytuł:

Argentina 2001 Radio Broadcast

Miejsce:

Argentyna, Buenos Aires - Velez Sarsfield Stadium

Data:

13 stycznia 2001

Źródło:

Radio Broadcast

Trasa:

Metal 2001 (South America)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

4+

Czas trwania:

122:51 min.

 

Tracklist:

 

1.

Intro/ The Wicker Man       

5:00

2.

Ghost Of The Navigator      

6:27

3.

Brave New World                

8:06

4.

Wrathchild

2:48

5.

2 Minutes To Midnight

7:47

6.

Blood Brothers                                

7:18 

7.

Sign Of The Cross

10:46

8.

The Mercenary                                                       

4:24

9.

The Trooper

7:07

10.

Dream Of Mirrors   

9:08

11.

The Clansman          

9:41

12.

The Evil That Men Do        

4:22

13.

Fear Of The Dark                

7:33

14.

Iron Maiden

5:13

15.

The Number Of The Beast                                             -encore

5:00

16.

Hallowed Be Thy Name                                                  -encore

7:26

17.

Sanctuary                                                                         -encore

4:54

18.

Fallen Angel                                                                    - encore

3:52

19.

Out Of The Silent Planet                                                - encore

5:59

 

 

Radio Broadcast lecz jednak nie taki jakiego bym się spodziewał. Wokal jest troszkę za cicho a mix instrumentów

jest względni kiepski co stwarza pewne odczucie tzw. "ściany dźwięku". Ale należy pamiętać, że mimo wszystko

jest to radio i zasłużona "czwórka" się należy.

 

Drugim minusem jest to, że zapis jest "nagrany na żywo" więc słuchając musimy się męczyć i wysłuchiwać trochę

bzdurnych komentarzy i tłumaczeń argentyńskiego DJ'a. Co pewien czas nie dość, że zagaduje muzykę i Bruce'a

to jeszcze w trakcie niektórych utworów puszcza głupi jingiel "Iron Maiden coś tam.."

 

Koncert w Argentynie to pełne szaleństwo i tłumu i trochę zespołu. Już na samym początku Dickinson przerywa

kawałek i prosi publikę aby się trochę uspokoili i uważali na ludzi, którzy upadają tak aby ich nie zadeptać. Podczas

wszystkich utworów kiedy muzycy dają z siebie wszystko, Argentyńczycy też nie odpuszczają i pomimo zmęczenia

i na pewno dużego upału (w styczniu w Ameryce Poł. jest lato) krzyczy, wrzeszczą i śpiewają. Duże zamieszanie

mogące prowadzić nawet do zamieszek wywołał kawałek "The Trooper" a właściwie nie kawałek co sam Bruce.

Jak wiadomo na każdym koncercie na tej trasie podczas tego utworu Dickinson machał brytyjską flagą co tutaj

zapewne nie spodobało się bardzo wielu osobom (wiadomo - ciągle świeża pamięć o bitwie o Falklandy).

W każdym bądź razie publika zaczęła gwizdać i skandować : "Argentina, Argentina". Maideni czuli się chyba

Trochę zagubieni bo nie wiedzieli co robić, najszybciej oprzytomniał Bruce i aby uspokoić tłum poprosił jakiegoś

fana o argentyńska flagę tak aby mógł ja zawiesić na "ten jebanej" scenie. Następnie starał się wszystkim

wytłumaczyć, że te machanie brytyjską flagą to nie jakieś nacjonalistyczne gówno tylko po prostu dodatek

do historii o "kawalerzyście" i bitwie, w której brali udział Anglicy.

 

Moim ulubionych i najlepiej zagranym kawałkiem z tej płyty to "Out Of The Silent Planet" - świetny riff,

melodyjny refren, znakomicie odśpiewany przez całą widownię tego koncertu.